Powodzenie w grach karcianych i planszowych, bezpieczne zakupy w Internecie, efektywny transport w sieci miast − to tylko niektóre spośród wielu korzyści, które może dać każdemu z nas matematyka. Właściwie autor książki „Poker z Pitagorasem” przekonuje, że nie ma dziedziny życia, w której znajomość rachunków nie dawałaby przewagi, włącza w to nawet optymalny wybór życiowego partnera. Szkoda tylko, że, jak sam przyznaje, matematyka bywa „diabelnie trudna”.
„Strzeżcie się matematyków i tych wszystkich, którzy wydają puste proroctwa. Istnieje wciąż niebezpieczeństwo, że matematycy sprzysięgli się z Diabłem, by zaciemnić duszę i wciągnąć człowieka w objęcia Piekła” − cytuje słowa świętego Augustyna Marcus de Sautoy i ripostuje, że matematycy nie trzymają w ciemnościach mniej wykształconych braci, ale przeciwnie starają się rzucić na rzeczywistość nieco światła. Wie, o czym mówi, bo na Uniwersytecie Oksfordzkim kieruje Katedrą Simony`ego na rzecz Powszechnego Zrozumienia Nauki.
W książce próbuje połączyć sprzeczne preferencje dwóch grup czytelników − całkowitych laików, których dopiero trzeba matematyką zainteresować, oraz matematycznych pasjonatów, którzy o rachunku prawdopodobieństwa i funkcjach sporo już wiedzą.
Co ciekawe, sztuka ta udaje mu się całkiem dobrze. Co prawda, podobnie jak większość dzieł popularyzujących matematykę, książka jest trudna dla kogoś, kto o matematyce wie niewiele, a banalna dla kogoś, kto od dawna się nią interesuje, ale zawiera mnóstwo faktów i odniesień do życia codziennego oraz sygnalizuje dotąd nierozwiązane matematyczne zagadki, co sprawia, że trudno się od niej oderwać.
Nawet komuś, kto uważa się za antytalent rachunkowy, zaimponują proste obliczenia pomagające ogrywać rywali w „Monopol”. Autor obliczył, że najczęściej odwiedzanym polem na planszy do gry jest „Więzienie”, bo można do niego trafić na kilka różnych sposobów: „Rzucając kostką, możesz trafić tam jako odwiedzający. Może się też zdarzyć, że wejdziesz na znajdujące się na przeciwległym krańcu planszy pole +Idziesz do więzienia+. Jeżeli masz pecha, trafi ci się jedna z kart +Szansa+ lub +Kasa Społeczna+, która pośle cię prosto za kratki (…). Przeciętny gracz odwiedza pole +Więzienie+ mniej więcej trzy razy częściej niż jakiekolwiek inne” – wyjaśnia Marcus de Sautoy. Wystarczy więc zbudować hotele na polach w odległości 6, 7 i 8 miejsc za więzieniem (najbardziej prawdopodobne, że taki wynik zostanie wyrzucony na dwóch kostkach) i można się cieszyć zyskami.
Matematyczni ignoranci nie pogardzą też anegdotami, np. o włoskim wynalazcy Giambattiście della Porta, który w XVI w. odkrył pomysłową metodę przekazywania tajnych wiadomości przez pisanie na skorupce ugotowanego jajka specjalnym atramentem wykonanym z ałunu rozpuszczonego w occie. Napis nie jest widoczny na zewnątrz, ale odbija się trwale na ściętym białku. Więc aby poznać treść wiadomości wystarczy obrać jajko. Inny pomysł, z okresu starożytnej Grecji, polegał na ogoleniu głowy sługi, wytatuowaniu treści przekazu na skórze i wyprawieniu tak przygotowanego połączenia posłańca z wiadomością w drogę, gdy tylko odrosną mu włosy.
Bardziej zaawansowany czytelnik, jeśli temat przekazywania tajnych wiadomości go zaciekawi, może zmierzyć się z kodem służącym do szyfrowania numerów kart kredytowych przesyłanych przez Internet. Kod oparty na liczbach pierwszych i obliczeniach na kalkulatorze zegarowym jest skomplikowany, ale na tyle przystępnie objaśniony, że zasadę jego działania można zrozumieć, nawet nie posiadając specjalistycznej wiedzy.
Podobnie interesująco opisany został w książce system indeksowania książek − ISBN. Kody w tym systemie są tak pomyślane, aby na pierwszy rzut oka (lub procesora komputera) dało się wykryć, że kod został błędnie wpisany przez zamianę jednej lub dwóch cyfr. Ogranicza to ryzyko, że powszechny ludzki błąd przyczyni się do niewłaściwej identyfikacji książki.
Zarówno kody ISBN, jak i internetowe szyfry są oparte na liczbach pierwszych. Są one jakby wątkiem spajającym całą książkę. Autor deklaruje wielką fascynację liczbami pierwszymi. Twierdzi, że gotów był nadać swoim dwóm córkom imiona 41 i 43 (w książce wyjaśnia niezwykłość takiej pary liczb pierwszych) i jedynie sprzeciw żony powstrzymał go przed tym.
Liczby pierwsze są też tematem matematycznej zagadki, za której rozwiązanie wyznaczono milion dolarów nagrody. Marcus de Sautoy przytacza takich problemów kilka. Aby zmierzyć z tymi wyzwaniami, potrzeba niezwykłej wiedzy i talentu. W ten sposób można powiedzieć, że nawet najbardziej zaawansowany matematycznie czytelnik znajdzie w tej książce coś interesującego dla siebie.
Nowością, która zresztą bardzo pasuje do książki popularnonaukowej, jest jej w pewnym sensie multimedialna forma. Książka ma własną stronę internetową, na której można znaleźć gry, zagadki i dodatkowe objaśnienia problemów. Gry i wizualizacje można również pobrać na smartfona, skanując kody wydrukowane na stronach książki.
Książka „Poker z Pitagorasem. Matematyka za milion dolarów” ukazała się nakładem wydawnictwa Carta Blanca.
ula/ tot/
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl