Rozmawiam telefonicznie z Radosławem Ślusarczykiem z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, aktywnym obrońcą Doliny Rospudy i mieszkańcem zorganizowanego tam obozu.
Co się dzieje dzisiaj u Was, co słychać w obozie w Dolinie Rospudy?
Radosław Ślusarczyk: Jesteśmy, żyjemy. Zaskoczyła nas jednak wiadomość, którą podaje się w prasie, że premier Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej zapowiedział referendum lokalne w sprawie budowy drogi w Dolinie. Dla nas sytuacja wygląda tak, że po naszej stronie jest Komisja Europejska. Jej przedstawiciele są za przyspieszeniem procedury, która ma doprowadzić do sprawy karnej dla Polski, jeśli budowa nie zostanie wstrzymana.
A jak mają się obozowicze i ilu jest Was teraz?
– Umacniamy obóz, rozbijamy kolejne namioty. Jest nas teraz 60. Mamy ciepłe śpiwory – puchowe. Dzisiejszej nocy było zimno. Mówili nam, że było minus 20 stopni Celsjusza. Nikomu jednak się nic nie stało. Pomagają nam miejscowi z Rospudy – przynoszą ciepłe jedzenie, czym bardzo nas miło zaskakują. Ogrzewamy się podgrzewaczami…
Podgrzewaczami? To znaczy…
– To są metalowe beczki opalane drewnem. Już także miejscowi życzliwi nam i zwolennicy akcji obrony Doliny dowieźli trzy fury drewna. Ogólnie też mamy dobrą sytuację meldunkową z policjantami. Jesteśmy legalnie działającymi organizacjami. Nasza akcja jest pokojowa. Każdy, kto przebywa w obozie, został wylegitymowany – przedstawił swój dowód osobisty.
Czy akcja będzie trwała długo, do kiedy tam będziecie?
– Będziemy do końca miesiąca. Zobaczymy… Jeśli budowa miałaby ruszyć, zostaniemy dłużej.
A jak zorganizowaliście życie w obozie i co się dzieje z ludźmi, którzy przypinają się do drzew? Długo tam na wysokości, na drzewach pozostają?
– Mamy tutaj sprawną organizację. Uczestnicy mają swoje zadania – tak pomyślane, aby można było w różnych dziedzinach działać. Generalnie pracujemy w dwóch zespołach na dwie zmiany – Greenpeace razem z Pracownią na rzecz Wszystkich Istot. Wspinacze – są przypięci do drzew w dzień lub w nocy, na zmianę. To są profesjonaliści z wiedzą i doświadczeniem we wspinaczce.
Gdyby to było możliwe, chętnie byłabym tam z Wami, także aby z bliska móc spojrzeć na Was i obóz, otoczenie i samą Dolinę w śniegu i utrwalić obrazy tej akcji.
– Myślę, że dobrze jest, gdy się robi to, co możliwe. Niech każdy robi to, co już może zrobić.
Czy spodziewacie się przyjazdu kolejnych ochotników?
– Na pewno przyjadą. Ilu, skąd, na jak długo – nie wiem jeszcze… Liczymy jednak na przyjazd nowych ochotników.
Dziękuję za rozmowę. Życzę cieplejszej nocy, więc pozdrawiam Was wszystkich gorąco! Jutro będę czekać na kolejne wieści. Do usłyszenia.
– Dziękuję, do usłyszenia.
Rozmawiała: Stefania Golenia Pruszyńska
Materiał archiwalny z Gazety Autorskiej „IMPRESJee” www.impresjeee.blox.pl, z 24 lutego 2007 r.