W 2007 roku wydatki na kulturę będą stanowić 12 proc. budżetu województwa wielkopolskiego. Ogółem na kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego zaplanowano 81 061 270 zł.
Z tego na funkcjonowanie i inwestycje związane z 19 jednostkami kultury podległymi samorządowi województwa wielkopolskiego przeznaczono 77 386 270 zł − jak wynika z opracowania przygotowanego na konferencję prasową, którą 9 lutego zorganizowano w Urzędzie Marszałkowskim.
Tematem głównym konferencji był raport w sprawie kultury na podstawie badania przeprowadzonego w ubiegłym roku w placówkach kultury podległych Samorządowi Województwa Wielkopolskiego. Badanie to marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak zlecił Instytutowi Kulturoznawstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a przeprowadził je zespół składający się z etnologów, socjologów i kulturoznawców pod kierunkiem prof. dra hab. Jacka Sójki. Wyniki i wnioski przedstawił podczas konferencji doktorant IK UAM Przemysław Kieliszewski.
Co jest najważniejsze w ofercie kulturalnej. Znamienne, że w odpowiedzi na pytanie zadane przez ankieterów −-studentów UAM 1200 uczestnikom badań, zarówno indywidualnie uczestniczących w spektaklach czy koncertach, jak i zbiorowych: „Co według Pani/Pana jest najważniejsze w ofercie kulturalnej Poznania – co jest »wizytówką« kulturalną miasta?” − wskazano następujące wydarzenia i obiekty: festiwal teatralny „Malta” (56 proc.), duża liczba nowoczesnych sal kinowych (48 proc.), Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego (43 proc.), interesujące propozycje Centrum „Stary Browar” (41 proc.), spektakle teatralne i operowe (40 proc.), interesujące propozycje CK Zamek (37 proc.), interesujące propozycje klubów muzycznych (30 proc.), poziom artystyczny poznańskich chórów (24 proc.), inna odpowiedź (11 proc.), nie mam zdania (3 proc).
Co jest najważniejsze w ofercie kulturalnej. Znamienne, że w odpowiedzi na pytanie zadane przez ankieterów −-studentów UAM 1200 uczestnikom badań, zarówno indywidualnie uczestniczących w spektaklach czy koncertach, jak i zbiorowych: „Co według Pani/Pana jest najważniejsze w ofercie kulturalnej Poznania – co jest »wizytówką« kulturalną miasta?” − wskazano następujące wydarzenia i obiekty: festiwal teatralny „Malta” (56 proc.), duża liczba nowoczesnych sal kinowych (48 proc.), Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego (43 proc.), interesujące propozycje Centrum „Stary Browar” (41 proc.), spektakle teatralne i operowe (40 proc.), interesujące propozycje CK Zamek (37 proc.), interesujące propozycje klubów muzycznych (30 proc.), poziom artystyczny poznańskich chórów (24 proc.), inna odpowiedź (11 proc.), nie mam zdania (3 proc).
Nie dziwi, że instytucje czy imprezy nadzorowane przez marszałka województwa wielkopolskiego Marka Woźniaka są postrzegane przez respondentów jako przynoszące chlubę Poznaniowi, choć ze środowisk związanych z nimi płyną niejednokrotnie sygnały o niedostatkach. Podkreślono jednak, lecz nie w związku z takimi opiniami, że badanie to jednak nie przyniosło silnych głosów, postulatów, co trzeba by zmienić.
Zastanawiają wyniki badań, z których wynika, że np. młodzież ucząca się to najliczniejsza publiczność instytucji artystycznych − stanowi 1/3 wszystkich korzystających z oferty przybytków kultury. Aktywni zawodowo to ok. 1/4 badanych, a studenci − ok. 1/5 badanych.
A i nie byłoby w rezultatach badań, przytoczonych choćby wyżej nt. „wizytówki” Poznania, niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że to rzeczywiście najsilniejsze punkty programów szkolnych, zwracających na nie uwagę − tam młodzież szkolną się zabiera całymi klasami. Chociaż „Malta” w mojej ocenie ma więcej zwolenników wśród braci studenckiej.
Co jednak z tego wynika dla innych rodzących się inicjatyw i propozycji w kulturze, zwłaszcza rodem z prywatnego sektora, w tym − indywidualnych organizatorów kultury? Przecież wielu z nich poszukuje także mecenatu w Urzędzie Marszałkowskim.
Mecenat na wniosek. Jak podano, ogółem do Wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego trafiło w tym roku ok. 500 wniosków na kwotę 8,5 mln zł. Do tej pory pozytywnie zaopiniowano 150 ze złożonych. Przeznaczone na nie pieniądze w Wielkopolsce sięgają kwoty 2 mln zł.
Marszałek Woźniak, charakteryzując te wnioski, stwierdził: „Selekcja była bardzo trudna”. I dopowiedział później, ponownie o to dopytywany: „Zdarzają się nawet anonimowe instytucje, zabiegające o 1 mln zł, ale podające ogólnie cel: na rozpowszechnianie kultury. Preferencje miały te, które dotyczyły imprez kontynuowanych, jak choćby Verba Sacra czy Festiwal Jazzowy w Kaliszu. Są też takie wśród nich, jeden czy dwa wnioski, na sfinansowanie dojazdu na spektakl teatralny − będziemy chcieli wspierać ten kierunek. Wielu organizatorów oczekuje dotacji, ale to oznacza rozdrobnienie środków. A chcielibyśmy odstępować od pewnych przedsięwzięć, żeby właśnie nie rozdrabniać. To oznacza jednak dylemat”.
A może konkursy zadaniowe? Zdaniem Marka Zielińskiego, przewodniczącego Komisji Kultury, można by przeprowadzać konkursy zadaniowe − w związku z wydatkowaniem środków na instytucje kultury. Stwierdził też, że konieczne wydaje się ustalenie, czy środki z budżetu na te instytucje są wydatkowane racjonalnie. Podobnie niezbędne jest uzyskanie wiedzy, jak są zarządzane te instytucje i czy te pełniące rolę instytucji wojewódzkich powielają funkcje terenowych.
Polityka kulturalna. Na pytanie o politykę kulturalną, jej program, czy jest już sformułowana, określona − odpowiedź brzmiała: „na razie nie mamy jeszcze, ta tematyka wędruje do Komisji Kultury…”.
Marszałek Woźniak, dokonując analizy raportu, zadał pytanie: „Co się wyłania z tych badań, jeśli chodzi np. o muzea?”. „Wyraźna przewaga wskazań negatywnie oceniających zakres oferowanych usług ujawniła się w przypadku każdego muzeum i to niezależnie od typu placówki oświatowej biorącej udział w badaniu” − podano w opracowaniu. Marszałek wskazał, że np. respondenci − opiekunowie grup uczniowskich, zwiedzających muzea, nie potrafili wyeksponować tego, czego brakuje w ofercie tych placówek, aby ją zmodyfikować dla młodzieży szkolnej czy uatrakcyjnić. Słusznie − jak podpowiada przecież obserwacja choćby Muzeum w Szreniawie czy Pile, gdyż warsztaty tam organizowane cieszą się dużym zainteresowaniem, a placówki te są liderami w imprezach plenerowych, co potwierdza także informacja o raporcie − wszelkie formy uatrakcyjniające poznawanie historii czy innych obiektów muzealnych sprzyjają zbliżaniu kultury do jej odbiorców.
Na pewno potrzebna jest także promocja oferty muzeów. A z kolei centra kultury i sztuki muszą się odnaleźć jako placówki wspierające lokalne instytucje. Leszno np. jest miejscem eksperymentalnym, w którym dostrzegalne już jest przyciąganie teatralne.
Centra kultury rzadko współpracują z organizacjami pozarządowymi. W raporcie mówi o tym jeden z wniosków: „Badania wykazały marginalną współpracę centrów kultury z organizacjami pozarządowymi, które mogą stanowić bardzo silną strukturę, obecną często w miejscach, gdzie brak jest jakiejkolwiek formy edukacji kulturalnej i kontaktu z żywą kulturą. Większość partnerów centrów kultury to lokalne instytucje kultury, dla których organizatorami są samorządy gmin i powiatów. Świadczyć to może o tym, że centra kultury i sztuki wykonują zadania, o których realizację powinny zadbać lokalne samorządy”.
Z obrazu skomplikowanej materii zagadnień związanych z kulturą, jej funkcjonowaniem, odbiorem, zapotrzebowaniem publicznym i jej ofertą, finansowaniem, a więc mecenatem, zadaniami (bo trzeba również pomysłu na współpracę regionalną i subregionalną) wynika, że wiele jest do zrobienia.
Oferta a jej jakość. Nie wolno, moim zdaniem, zapomnieć w tym o jakości oferty kulturalnej, potrzebie jej zróżnicowania z myślą o różnorodności oczekiwań i potrzeb estetycznych lub innych, dostępie do kultury i propozycji kulturalnych, artystycznych innych nacji i mniejszości narodowych, potrzebie działań integracyjnych, a zwłaszcza o pokoleniach starszych, które są twórcze, a nierzadko pozbawione środków na upowszechnianie swoich dokonań, twórczości. Urynkowienie kultury, traktowanie dzieł ducha jak towar, przysłowiową bułkę, zaistnienie tzw. kultury masowej, w której na wartościach artysty żerują czy raczej zarabiają różni pośrednicy − to zjawiska negatywne zarówno z punktu widzenia artysty kreującego indywidualne treści, wartości czy formy odległe od mody czy tzw. wygodnictwa konsumpcyjnego, jak i potencjalnych zainteresowanych taką właśnie sztuką i jej postrzeganiem jako cennej w kategoriach wartości ponadmaterialnych.
Los żebraczy twórców, artystów. Często twórcy ze swoimi ciekawymi dziełami, wartościami są mało znani, nieraz bezradni w szukaniu dróg do odbiorców z powodu swojej marnej sytuacji życiowej, zdrowotnej czy socjalnej, a zwłaszcza z dumy i godności osobistej odcinający się od trybu „całowania w rękaw” różnych pseudomenedżerów nastawionych raczej na handel ich dziełami. Także z braku orientacji, co należy zrobić, aby znaleźć wsparcie dla popularyzowania swoich wartościowych prac.
Odbiorcy kultury. Twórcy, artyści podobnie jak osoby starszych generacji są bardzo głodnymi odbiorcami kultury, jednak nie tak uposażonymi, by dać swoim pasjom głos na miarę. Ceny wstępu na te parnasowe łąki nie są już dla wszystkich.
Znam jednak wielu, którzy za ostatnie przysłowiowe złotówki pójdą na koncert, do teatru, do opery, a nawet klubu, by tam przeżywać swoje wielkie święto. By delektować się, wymienić poglądy, znaleźć bodźce do życia, twórczości czy twórczej aktywności. Bez snobizmu, z autentycznym zainteresowaniem. Ciekawi także tego nowego światła płynącego z tych przybytków, w których mówią duchowe moce talentów.
Stefania Golenia Pruszyńska